CAMINO POLACO

Camino  Polaco, Droga Wielkopolska, Droga Dolnośląska, Via Regia
Camino de Santiago (Droga Świętego Jakuba) ma jakiś magnes który wciąż przyciąga i przyciąga. Do tej pory pokonałem ponad 6000 km tymi drogami, przede wszystkim w Hiszpanii i we Francji. Nadszedł czas żeby  poznać jakąś polską drogę. Jest ich ponad 5500 km i wybór padł na najdłuższą kombinację.

Data: 2 VII 2015 - 18 VII 2015 (17 dni) Trasa: Suwałki - Dusznica - Zgorzelec 
Dystans: 1285.92 km (teoretycznie trasa na Camino z Dusznicy do Zgorzelca liczy 1072,71 km) Średnia prędkość: 13,94 km/h  Max. wysokość: 309 m  Szczyty:Góra Krzemieniucha (288 m / 91 m wybitności) ostatnie 150 m pieszo.
Mapy i paszport pielgrzyma: W Suwałkach kupiliśmy paszport i przewodnik Camino Polaco od autora pana Bogdana Czarniawskiego (kontakt: boguskrowa@op.pl) który opisuje trasę z granicy Litwy do Gietrzwałdu. W Kętrzynie w Bractwie Pielgrzymkowym Świętego Jakuba można nabyć ten sam przewodnik ale tylko z mapkami trasy oraz paszport. Z Gietrzwałdu do Trzemeszna kierowaliśmy się atlasem samochodowym na który przerysowaliśmy trasę ze strony Camino.net. W ogóle na całą trasę polecamy to zrobić, choć przed Brodnicą trasa znacznie się rożni. Na odcinek po kujawsko-pomorskim jest inny przewodnik U progu.  Do Torunia możemy się kierować żółtym szlakiem pieszym który pokrywa się z Camino. Z Golubia-Dobrzynia do Murowanej Gośliny są również fajne mapki na tej stronie. W Toruniu również możemy nabyć paszport pielgrzyma i odznakę oraz pieczęć okolicznościową. W informacji turystycznej w Gnieźnie dostaliśmy przewodnik na całą Drogę Wielkopolską i Dolnośląską (oraz Sudecką). W tej samej informacji warto kupić praktycznie ten sam przewodnik tylko z lepszymi mapkami. Orientację ułatwił nam kompas. Znakowanie: Różnie. Najlepiej była znakowana Droga Dolnośląska. Jedyną białą plamą na trasie były okolice Iławy gdzie w ogóle trasa nie jest oznakowana, choć w informacji turystycznej zapewniano nas że na 2016 rok znajdą się na to pieniądze. NoclegiNamiot i kuchenka daje dużo wolności a Polacy to gościnny naród. Często zapraszano nas na kolację i na prysznic (mieliśmy również swój). Jedną noc spaliśmy w schronisku dla pielgrzymów w Żabnie, dwie na kempingach a resztę na gospodarza lub na dziko. Rowerem: Camino jest wyznakowane z myślą o pieszych. Do Torunia trasa jest falista i atrakcyjna  ale może być dość ciężka. Paulina która startuje na zawodach MTB porównuje ją do interwałów. Za Wisłą jest już łatwiej. Miejscami roślinność bardzo utrudnia jazdę jeśli jej nie uniemożliwia. No ale takie są zazwyczaj Jakubowe Drogi. My mieliśmy chwile słabości ale nigdy celowo nie zjechaliśmy z wyznakowanego szlaku. Naszym zdaniem im droga jest trudniejsza tym więcej daje później satysfakcji.
Dojazd z rowerem: Skomplikowany. Ze względu na połączenie do końca wahaliśmy się czy nie zmienić planów i nie pojechać na Via Regia. W końcu dzięki uporowi Pauliny nam się to udało. Najpierw pojechaliśmy pociągiem z Kolumny do Łodzi Kaliskiej, później z Łodzi BlaBlaCarem do Warszawy na dworzec kolejowy gdzie spędziliśmy noc, następnie rowerami na Bielany. Tutaj nasza podróż znowu zawisła na włosku ale jakimś cudem upchnęliśmy 2 rowery i 5 osób w zwykłym samochodzie osobowym (znowu BlaBlacar) i pojechaliśmy do Suwałk. Powrót: Pociągami z dwoma przesiadkami do Kolumny. Przy zakupie biletu w Zgorzelcu należy domagać się biletu na rower do miejsca docelowego żeby kilkakrotnie za niego nie płacić.
Źródło mapy: http://camino.net.pl/

   Po długiej i nieprzespanej nocy w końcu dotarliśmy do Suwałk. Tutaj jesteśmy umówieni z panem Bogdanem, bezinteresownym entuzjastą który najpierw wyznakował Camino od granicy do Olsztyna a obecnie opiekuję odcinkiem na Suwalszczyźnie. Pan Bogdan sprzedaje nam przewodnik i paszport i ruszamy. 

 Początek trasy ma miejsce w Dusznicy na granicy z Litwą skąd trzeba wrócić do Suwałk. Nie jest to dla nas żadną przeszkodą, wręcz przeciwnie to okazja żeby zrobić małe kółko po tej pięknej krainie.

Suwalszczyzna wita nas pagórkami


 Nie mogliśmy przegapić okazji żeby wejść na jedyny główny szczyt który znajduje się w miarę blisko naszej trasy. W województwie podlaskim nie jest ich dużo. Tylko trzy przekraczają 88 m wybitności. Trzy lata wcześniej w czasie naszej rowerowej podróży dookoła Polski zaliczyliśmy Rowelską Górę, tym razem wepchnęliśmy rowery na Górę Krzemieniuchę.
Góra Krzemieniucha 288 m / 91 m wybitności.  Sto pięćdziesiąt metrów na północ, na małej polance porośniętej pokrzywami  jest najwyższy punkt wzniesienia i słupek geodezyjny


 Odwiedzamy Puńsk, stolicę polskich Litwinów. W gminie to siedemdziesiąt pięć procent ludności. Litwini to najaktywniejsza mniejszość Polsce.
Dwujęzyczna tablica jest w 30 okolicznych miejscowościach
 W drodze do Ogrodnik łamie mi się kierownica, później na chwilkę (12 km) wpadamy na Litwę i w końcu stajemy na granicy przy pierwszym znaku.

Camino  Polaco

Tuż przy granicy jest pierwszy znak na Camino
Klasztor w Wigrach







  Na ogół doświadczyliśmy słynnej polskiej gościnności, z jednym wyjątkiem. W Gębałówce dostaliśmy pozwolenie na rozbicie namiotu od pewnego starszego pana. Było bardzo miło do póki nie przyjechała jego żona która kazała nam wy.... bo jak nie to zadzwoni na policję. Dobrze że Paulina nie brała akurat prysznica bo na to też mieliśmy pozwolenie. Zwinęliśmy namiot, dokończyliśmy kolację i odjechaliśmy. Szkoda nam było tylko sympatycznego pana...
 Kilka kilometrów dalej rozbiliśmy namiot przy innym domu, zostaliśmy zaproszeni na herbatę i gawędziliśmy do późnych godzin nocnych.

Poranna mgła unosi się nad namiotem


Bagna niedaleko Wilczego Szańca
Bunkier w okolicach Wilczego Szańca 
W Kętrzynie w biurze Bractwa Pielgrzymkowego Świętego Jakuba. Pan Józef, szef bractwa, za przejechanie Warmii daje nam Warmiankę.


Od razu wysyłamy ją pocztą do domu.

Sanktuarium Maryjne w Świętej Lipce


Byle do Kolna. Miejmy nadzieję że któregoś dnia ścieżkę wydepczą pielgrzymi


Kamień Św. Jakuba w Wipsowie



Camino za Olsztynem
 Za Gietrzwałdem droga prowadzi po torach kolejowych. Wyczytaliśmy na forach że wielu z pielgrzymów czuła się zagrożona na tym odcinku. Dla nas, z rowerami, możliwość spotkania się z nadjeżdżającym pociągiem napełniała nas horrorem.   Na szczęście, nieco dalej na moście zza zakrętu nic nie wyjechało i skończyło się na nerwach.



Zamek krzyżacki w Golubiu-Dobrzyniu


Tablica informacyjna w Brodnicy



 W Elgieszewie nad Drwęcą rozbiliśmy namiot razem z sympatyczną grupą kajakarzy. Neptun chciał nas ochrzcić ale  jakoś uniknęliśmy tej przyjemności tłumacząc że równik to już przekroczyliśmy.  





Toruń miasto Kopernika


Most nas Wisłą w Toruniu. To chyba już półmetek.



Camino blisko brzegu Wisły. Paulina nie wygląda na zachwyconą.

Po nocy w miejscowości Parchanie, wyszliśmy na Camino i stanęliśmy żeby obejrzeć mapę. W oddali ujrzeliśmy zbliżającą się postać. Najpierw stwierdziliśmy że to jakaś pani z wózkiem, później że ktoś uprawiający nordic walking, w końcu okazało się że to jedyny pielgrzym którego spotkaliśmy.

Jonas idzie z rodzimej Litwy do Pragi

Mysia Wieża w Kruszwicy. To tutaj myszy zjadły króla Popiela



Droga Wielkopolska

Gniezno, pierwsza stolica Polski



Pola Lednickie. Miejsce chrztu Polski




Podejście pod Dziewiczą Górę (144 m / 44 m wybitności) Na zjeździe
osiągnęliśmy maksymalną prędkość na wycieczce
Ostrów Tumski w Poznaniu

Poznań



  Jedyną noc pod dachem spędziliśmy w schronisku dla pielgrzymów w Żabnie gdzie wpisaliśmy się do kroniki.



























1000 km

 Wiatrak w Osiecznej
  Od kilku dni, w miejscach gdzie stemplowaliśmy paszport mówiono nam o pani Oli z Warszawy która szła pieszo. Najpierw była trzy dni przed nami, później dwa w końcu ją gdzieś wyprzedziliśmy. Na tym drzewie zostawiamy jej notkę życząc Buen Camino. Chyba będzie zaskoczona. 


  Dwie drogi do wyboru: po lewej chaszcze, po prawej pokrzywy. Ja polecam pokrzywy, podobno są dobre na krążenie


  


Droga Dolnośląska i Via Regia
































Szyb w Zagłębiu Miedziowym. Najgłębszy z nich ma osiągnąć 1316 m głębokości.

Na niektórych odcinkach szlak jest znakowany w dwóch kierunkach

Kościół św. Józefa Oblubieńca w Chocianowie

  W miejscowości Osła gospodarz który pozwolił się nam rozbić przedstawił się jako Jugosłowianin. Twierdził że wielu z mieszkańców wioski to Jugosłowianie. Trochę się zdziwiłem bo nigdy nie słyszałem o takiej mniejszości w Polsce. (z wyjątkiem sierot z Macedonii). Po powrocie zacząłem badać temat w internecie. Okazuje się że wioska po wojnie została zasiedlona reemigrantami z Devetiny w Bośni. W 2011 roku założyli Stowarzyszenie Reemigrantów z Bośni.

Bolesławiec, miasto ceramiki

  W Lubaniu stajemy na styku trzech dróg: Via Regia, Drogi Dolnośląskiej i Drogi Sudeckiej.

Na słupku czytamy:
Pielgrzymie dotarłeś do miejsca 
gdzie schodzą się trzy drogi św. Jakuba,
stąd jedną pójdziesz 
do granicy państwa.

Buen Camino !

Ołtarz kościoła w Lubaniu

W kościelnej kronice jest niewiele wpisów

Ten Cis w Henrykowie ma około 1280 lat i jest najstarszym drzewem w Polsce.

  Mniej więcej w połowie drogi Paulina mówiła że nigdy więcej nie wybiera się na żadne Camino. Teraz gdy przypominam jej te słowa nic nie odpowiada tylko się uśmiecha. Myślę że też uległa czarowi Camino.
Siedemnastego dnia podróży docieramy na graniczny most w Zgorzelcu i kończymy  naszą pielgrzymkę.
Do Santiago zostało 3156 km


Gdy wsiadamy do pociągu i wydawałoby się że już nasza przygoda z sakwami się kończy. W Legnicy wsiada Wladimir, 65-letni cykloturysta z Rosji. Wladimir wraca do domu po swojej podróży z Kaukazu. Wprawdzie nie mówimy po rosyjsku ale uśmiech jest najlepszym językiem.

We Wrocławiu wsiada następny cykloturysta. Młody chłopak. Dobry rower, dobry sprzęt. Próbujemy nawiązać kontakt ale odpowiada  tylko monosylabami.

Nieco dalej wsiada następny. Starszy pan od lat mieszkający w Niemczech. W drodze z domu do domu. Robimy wspólne zdjęcia, wymieniamy się adresami, znowu robi się wesoło w przedziale. 

1 komentarz:

  1. 1. Za Gietrzwałedem zmnieniono zupełnie przebieg szlaku - oczywiście na lepsze. Szlak nie ma już nic wspólnego z torami i 16-tką.
    2. Za Olsztynem szlak poprowadzono nową ubitą szeroką leśną drogą rowerową, która omija tą stromą skarpę.

    Świetna relacja! Trafiłem przypadkowo po dzisiejszym przejściu odcinka Ostróda - Wiewiórka (i dalej do Pikusa na PKP) - też jest już zupełnie nowy przebieg tego odcinka - omijający 16-tkę za jeziorem Drwęckim.

    OdpowiedzUsuń